Pewnie jak wielu z Was marzę o własnym domku z ogródkiem, albo choćby własnym mieszkanku. Ja nie pamiętam za bardzo tych czasów, ale ponad 20 lat temu trzeba było cierpliwie czekać na swój przydział czterech kątów. Dziś po tych czasach nie ma śladu. Teoretycznie rzecz biorąc każdy z nas może kupić sobie dom czy mieszkanie, jakie tylko sobie wymarzy. Wystarczy mieć pieniądze, no właśnie wystarczy… Nie wszyscy dysponują pokaźną kwotą i tu „chętne” do pomocy są banki. Pożyczają chętnie, ale tylko tym osobom, które posiadają tzw. zdolność kredytową.
Banki różnie obliczają zdolność kredytową, generalnie brane są pod uwagę oczywiście dochody oraz aktualne zobowiązania. W licznych poradnikach, które przeczytałam polecają najpierw ustalić kwotę jaką bank nam pożyczy, a dopiero później szukać domu czy mieszkania. Trzeba też mieć odłożone oszczędności. Trzeba wiedzieć, że zakup nieruchomości wiążę się z wpłatą zadatku oraz zapłaceniem opłat około transakcyjnych. Na to bank nie da nam pieniążków. Przeważnie zalicza wynosi 5-10% wartości domu czy mieszkania. W przypadku korzystania z usług pośrednika trzeba liczyć się z koniecznością zapłacenie około połowy prowizji. Całkowita prowizja to zazwyczaj 2-4% wartości nieruchomości. Jeśli kupujemy na rynku pierwotnym to taką prowizję płaci deweloper. Przed wypłata kredytu bank wymaga wniesienia własnego wkładu. Jeśli decyzja banku jest pozytywna to następnym etapem jest podpisanie aktu notarialnego. To wiąże się z opłaceniem taksy notarialnej, podatku od czynności prawnych (w sumie około 3% wartości). Po finalizacji zostaje jeszcze opłacenie prowizji pośrednikowi.
0 komentarze:
Prześlij komentarz